czwartek, 27 października 2016

"Yuri!!! on ice"- czy warto obejrzeć?

Konichiwa*!

Witam wszystkich bardzo serdecznie! Dzisiaj mam dla was małą recenzję nowego anime. Pewnie z tytułu już domyślacie się o jakie anime chodzi... Tak, czy inaczej dzisiaj stajemy przed sportowym anime, które swoją premierę miało 6 października, czyli całkiem niedawno. Opowiada ono o młodym łyżwiarzu figurowym Yuurim Katsuki, który w pierwszym odcinku nie robi na nas wielkiego wrażenia.

Jak widzicie nie jest on jakoś bardzo atrakcyjny (co innego, gdy nie ma okularów, a jego włosy są podniesione do góry), ale nadrabia to słodkością. Jak już pisałam nie robi on na nas wielkiego wrażenia,a jest tak z powodu tego, że to nie jego debiut widzimy, ale jego porażkę. Nie będę wam dalej spoilerować*, przejdę lepiej do bardziej ogólnego zarysu fabuły i dwóch innych głównych bohaterów. Po przegranej, mija rok, a Yuuri po skończonych studiach wraca do rodzinnego miasta. Mówi, że porzucił karierę, ale nadal kocha łyżwiarstwo, dlatego też postanawia pokazać swojej przyjaciółce z dzieciństwa program łyżwiarski, stworzony przez idola Yuuri'ego - Viktora Nikiforova, rosyjskiego łyżwiarza, siedmiokrotnego mistrza świata. Następnego dnia, nie wiadomo jak, filmik na którym Yuuri "kopiuje" Viktora trafia do sieci, Obiega to całą łyżwiarską społeczność i dociera do samego Viktora, którego zainteresował Yuuri, dlatego też tego samego dnia składa mu wizytę, proponując mu siebie jako jego osobistego trenera. I od tamtej chwili zaczyna się spełnienie marzeń i przygoda życia Yuuri'ego.
                                                                   Viktor Nikiforov


    Tutaj mamy 3 z głównych bohaterów Yuri'ego Plisetsky'ego, nie będę wam opisywać tej postaci, bo wydaje mi się, że akurat jego powinniście poznać w anime.

Myślę, że z obiektywnej oceny nic nie wyjdzie, bo ja po prostu kocham tą serię. Mimo tego, że anime ma dopiero 4 odcinki, to i tak już cała społeczność otaku* oszalała na jego punkcie. No, ale powiedzmy sobie szczerze czemu tu się dziwić? Anime ma cudowną grafikę, ścieżka dźwiękowa jest taka dobra, że aż powala na kolana, a fabuła i bohaterzy? Nie ma takiej skali w której można by to opisać. Tak, więc jak sami widzicie po opisie i recenzji, anime jest fantastyczne i bardzo gorąco polecam je obejrzeć, na pewno się nie zawiedziecie.

*Konichiwa- dzień dobry po japońsku
**spoiler\ spoilerować- ujawniać dalszy przebieg filmu\ książki
***otaku- fan mang i anime

4 komentarze:

  1. Wspaniała recenzja. Przekonałaś mnie do obejrzenia tego anime.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uratowałaś mnie z opresji! Właśnie kiedy skończyły mi się anime do oglądania, ty, zamieszczeniem tej oto recenzji, sprawiłaś, że zyskałam powód do życia. Honto ni arigatou!

    OdpowiedzUsuń